niedziela, 11 listopada 2012

.

za zgodą właścicielki
12.11.2012.

Drogi najwspanialszy przyjacielu !


  Siedzę tutaj i piszę do Ciebie jak dawniej. Od tamtego czasu zmieniło się wile. Zmieniłam się ja, zmieniło się miejsce i co najważniejsze zmieniłeś się Ty. Już wiem, że lubisz każdy rodzaj budyniu, wiem jakiej słuchasz muzyki i nawet jaki kolor Ci odpowiada. 
Ciągle jesteśmy ludźmi żyjącymi na różnych płaszczyznach i ciągle pojmujemy wszystko inaczej. Ale jest coś co się nie zmieniło.  Ja wciąż uważam iż w tym wszystkim jest ciągle ta mała iskierka niecodziennej przyjaźni dla której ja jestem w stanie  poświęcić swoje plany i marzenia. 
  Chcę dla Ciebie zrezygnować z tego o czym myślałam nie jednej nocy i co miałam zaplanowane dość dobrze. Z tego co miało być moim "dalej". Pamiętam, że kiedyś mówiłam iż nikt i nic nie może stanąć mi na drodze do realizacji marzeń. I tak było. A teraz jesteś Ty. Ty przyjacielu chcesz zabrać mi marzenia. Będąc z Tobą nie będę mogła już zająć się dwójką dzieci u podnóża Alp. Nie usiądę w Londynie na najsłynniejszej ławce. Nie pójdę dumnie przez Times Square ze słuchawkami w uszach słuchając na maxa tego i powtarzając sobie "udało mi się". Nie stanę w parku gdzie widok na SF jest najwspanialszy nie nie krzyknę "Życie, kocham Cię!". Nie zrobię kilku jeszcze innych rzeczy o których zawsze mówiłam "obowiązkowe".. Ktoś mądry kiedyś powiedział, że za dwadzieścia lat będziemy bardziej żałowali tego czego nie zrobiliśmy, niż tego co zrobiliśmy. Może i ja będę... Bo wiesz co jest w tym najdziwniejsze? Że ja, człowiek z pasją i marzeniami chcę to wszystko rzucić i zostać tutaj z Tobą. Tutaj, w miejscu które nie zachwyca mnie jakoś wyjątkowo. Gdzie życie będzie takie "normalne". Nie będzie tej ekscytacji. Będzie praca, dom, my, praca, kłopoty. Ale ja chcę być z Tobą. Chcę widzieć Ciebie codziennie. Czuć Twój zapach który tak bardzo uwielbiam, jeść potrawy przygotowane przez Ciebie gdyż ja nie umiem gotować. Widzieć Twój uśmiech i żyć z Tobą. Wiem, powtarzają mi, że jestem młoda. Że 21 lat to nic. Że mam czas na ustatkowanie sobie życia a takich "przyjaciół" jak Ty będzie jeszcze kilku. Że za 4 lata mogę żałować. Nie dać rady. Między nami  może coś nie nie ułożyć.  Nie mówię, że może stać się coś złego ale tak po prostu... może nam nie wyjść. 

Wtedy, wtedy na niektóre marzenia będzie już za późno. Wtedy będę żałować. Ale przecież wspólne życie z Tobą jest najważniejsze dla mnie - najważniejsze tu i teraz. 
Wiem, Ty powiesz mi, że nie warto rezygnować ze swoich marzeń. Znam Twoje zdanie (które czasem mnie boli). Ale chcę znać zdanie samej siebie. Gdzie jest ta siła która prowadziła mnie przez te kilka ostatnich lat? 

 Pewnie ciągle uważasz, że uwielbiam Cię za te oczy czy usta... 

Wiesz, że tak nie jest. I ja wiem, że nie można uwielbiam Cie tylko za te oczy czy usta....

 Dziękuję Ci Przyjacielu. Za słowa wsparcia i otuchy kiedy tego potrzebuję. Za ramię do wypłakania. Za chwile kiedy uśmiech nie mógł zejść z mojej twarzy. Za to, że tolerujesz moją ekscytację do Ciebie. że mi wybaczasz i wyjaśniasz. Dziękuję za to, że jesteś. 

Zobaczymy co będzie 15go Grudnia 2013 roku. 

Ja. 
PS. Pamiętaj, że teraz już nic nie będzie takie samo.