środa, 12 września 2012

Dom.

Na wstępie. Ostatnio zauważyłam iż wiele blogów zmieniło swój wygląd  (przykład) na jakiś taki "nie ogarnięcia " jak dla mnie. Mam nadzieję iż to opcja ustawień osobistych i mój blog nie musi tak wyglądać, prawda. 


Dwa poprzednie posty dotyczyły bycia Au Pair.
Post ten pokazał w skrócie mój miesiąc w pierwszej rodzinie od której uciekłam. Mieszkałam w małej (prawie górzystej) miejscowości niedaleko Frankfurtu nad Menem. Tak, wiem co to znaczy czuć się źle i dobrze w host rodzinie. 
Natomiast post ten pokazał mój rok w Bielefeldzie. Postanowiłam przedłużyć swój pobyt tutaj do grudnia. A potem się zobaczy. 

A teraz na temat. Pierwsza rodzina miała wady ale pokój zimowy mieli wspaniały. Z zewnątrz dom nie wyglądał jakoś wspaniale ale w środku był całkiem całkiem. 







Dziewczynka co piątek miała lekcję gry na pianinie a że stało ono na "korytarzu" cały pół domu słuchało jej muzyki. 

Moja mała łazienka. 

W kuchni panował zawsze chaos. Pewnie była to wina tego iż korzystało z  niej aż sześc osób a odpowiedzialnego za sprzątanie nie było. Moim obowiązkiem to nie było aczkolwiek pomagałam biednej babci w ogarnięciu dwóch wielkich lodówek. 

Moje miejsce. 


Widok z okna, podobny. I chociaż lubię się bawić w wielkich miastach to wiadomo - pasja zawsze zostaje. 


36 komentarzy:

  1. no faktycznie ładnie *.* sama bym tak chciała mieć :) czemu poprzednich postów nie można komentować?

    OdpowiedzUsuń
  2. Odpowiedzi
    1. Hym. Wyjeżdżając jako Au Pair miałam przekonanie - zajmować się dziećmi i tylko nimi. A w pierwszej rodzinie... Fakt wstawałam 0 7, robiłam śniadania dla dzieci, odwoziłam do szkoły i przedszkola i zaczynało się. Z babcią na zakupy(starsza babcia - niemka - to wiadomo jak było), z psem do fryzjera,weterynarza, na cmentarz z babcią, robić pranie dla całej rodziny, prasowanie dla wszystkich. Koszenie trawy bla bla bla. Tam host mama mówiła "Zabawa z dziećmi to nie praca, żeby mieć kasę to trzeba pracować". Z 4 letnim dzieckiem musiałam siedzieć przy książkach i uczyć go kolorów z książek, pisać itd.. To dziecko nawet raz w tygodniu nie mogło kreskówki obejrzeć bo telewizja ogłupia. I jeszcze słowa host mamy "to jest twoja praca, MUSISZ to robić". Relacje między au pair a rodzina były bardzo oficjalne i poważne. A tutaj. Tutaj też prasuję rzeczy wszystkich ale ZAWSZE usłyszę - "dziękuję nie musiałaś". Jeżeli hostka coś chce to mówi kulturalnie "Czy chciała byś, czy mogła byś, czy masz ochotę". Bawię się z dziećmi. Bawię autami, lalkami, kredkami a nie siedzę nad książkami. No tak czytam im książki ale one maja z tego przyjemność. I oglądają bajki. Nie dużo, ale dwa razy w tygodniu Kubusia Puchatka i codziennie wieczorynkę (chyba że nie chcą to oglądają Krecika bądź Bolka i Lolka). Relacje są miłe, rodzinne (na host tatę mówię "Papa" i on zawsze się tym chwali).Pomagamy sobie wzajemnie. Ale się rozpisałam. A i na 5 au pair w tym domu - 4 uciekły po minimum 2- 3 miesiącach. ;)

      Usuń
    2. W tym pierwszym domu, masakra, wyzysk, chyba myśleli że niewolnika mają. Dobrze, że u tej drugiej rodziny Ci dobrze.
      Ładne wnętrza widzę na tych zdjęciach, nawet bardzo.

      Usuń
  3. zawsze mi się marzyły takie przeszklone ściany :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie też. Ale kto je będzie mył ? Oto jest pytanie ;)

      Usuń
  4. achhh jak ja bym chciała miec tak wielka witrynę w salonie :)

    OdpowiedzUsuń
  5. odpowiedź do Twojego komentarza na moim blogu: pewnie, zawsze lepiej jest wyruszyć w dwójkę! jeżeli tylko wszystkie okoliczności będą sprzyjać, to jestem na tak! :>

    a co do Twojego wpisu, to bardzo podoba mi się wystrój tego domu. i to wiszące krzesło! kcę takie mieć :P

    OdpowiedzUsuń
  6. kocham niemcy za to, że są piękne. za ludzi, atmosferę, sposób bycia. sama nie wiem, po prostu je kocham. może dlatego, że jestem tam tylko gościem? nie wiem. dla mnie są magiczne i zazdroszczę Ci tego, że tam mieszkasz!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiadomo. Wszędzie dobrze gdzie nas nie ma. Fakt - ludzie i atmosfera jest piękna. Ale tylko w małych miejscowościach. W wielkich miastach jest za dużo Turków, Arabów, Rosjan i Polaków - i tej miłej atmosfery już nie ma -.-

      Usuń
  7. /poczekaj, aż do Ciebie dojdzie! jeszcze może zapłaczesz?/

    OdpowiedzUsuń
  8. Jasne, ale nie mówiłam, że chcę tego teraz. W styczniu kończę dopiero 19 lat, wiem, że chcę się gdzieś ustatkować, ale nie wiem gdzie. Dlatego jadę do USA, bo poznam wiele osób, wiele się nauczę. I wtedy zobaczę GDZIE chcę spędzić resztę życia. Mam jeszcze trochę czasu, zacznę studia, wyjadę do innych krajów i wtedy zobaczę CO, GDZIE i JAK (:

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czytając Twój komentarz pomyślałam sobie - czy to ja pisałam. Uważaj moje plany pokrzyżowała miłość a z nią nie ma co zadzierać ! :D

      Usuń
    2. Nawet mnie nie strasz :D

      Usuń
    3. Nie no wiesz ja tylko tak mówię ;) Ale uważaj!

      Usuń
  9. Uwielbiam takie wielkie okna jak na tych zdjęciach.

    OdpowiedzUsuń
  10. Kiedys zostawilam portfel w restauracji, dzien pozniej przyniosla mi go dziewczyna. Ale miam tam dokumenty tylko z Polskim adresem wiec nie sadze, ze ktos wysle do PL paczke. Gdyby tam byly tylko pieniadze, to nie byla by to taka katastrofa. Nie lubie procesu wyrabiania duplikatow, a niestety mnie to czeka

    OdpowiedzUsuń
  11. ładne zdjęcia :)
    Byłam w Frankfurcie nad Menem w tym roku :)
    Ale tylko przejazdem, potem jechaliśmy do Schollkrippen.

    OdpowiedzUsuń
  12. no, tak, wiadomo. w dużych miastach jest inaczej. aczkolwiek ja potrafię dostrzec magię i w nich. :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Pieknie mieli w tym domu . Te ogromne okna są cudowne :)

    OdpowiedzUsuń
  14. boże, jakie piękne wnętrze :D

    OdpowiedzUsuń
  15. odpowiedź do komentarza:
    niby potrafię grać, bo uczę się od co najmniej 5 lat, ale zabrakło mi solidnych podstaw - jak czytanie nut i rozróżnianie czegokolwiek. wydaje mi się, że taki kurs by mi pomógł w opanowaniu gitary i zmobilizował do pracy (jednak muszę chwilę poczekać, aż oswoję się bardziej z językiem) ^^ a co do tworzenia, to jestem jak najbardziej na tak - uwielbiam śpiewać i mogę coś nawet napisać, jakąś piosenkę ;p

    OdpowiedzUsuń
  16. Widoki są absolutnie bajeczne : )

    OdpowiedzUsuń
  17. nie, jestem jeszcze we Francji:)

    OdpowiedzUsuń
  18. super zdjęcia:) widoki piękne:)

    OdpowiedzUsuń
  19. piękne zdjęcia!

    u mnie do wygrania bransoletki od Biżuterianki, zapraszam: http://madame-chocolate.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  20. ' zadna praca nie hanbi' pomyslalam sobie to jak stalam i z niedowiezaniem patrzylam na te dziewczyny. Swoja droga, ciekawe ile maja z tego :)

    OdpowiedzUsuń
  21. Ten dom bardzo mi się podoba. Stół pełen kwiatów jest fantastyczny!

    OdpowiedzUsuń
  22. Cóż za cudowny dom! Ale Ci zazdroszczę :))
    Co do wyglądu mojego bloga.. coś tam pozmieniałam, nie wiem w sumie, dlaczego, jakoś "widoki dynamiczne" spodobały mi się ostatnio ^^ No i na pewno sie widzimy w grudniu! Mamy tyle zaległości!! Buźka :**

    OdpowiedzUsuń
  23. jak pięknie! tyle zieleni, marzą mi się takie szklane ściany:)

    OdpowiedzUsuń
  24. Ten pokój tymi dużymi oknami bajeczny! :>

    OdpowiedzUsuń