poniedziałek, 8 kwietnia 2013

Ostatni.

Tak. Oto dzisiaj ostatni post z życia Au Pair (bynajmniej tej mieszkającej w Niemczech). Już kiedyś pisałam o "końcu" ale potem tak czy siak do bycia Au Pair wracałam podczas różnych postów. Od teraz koniec. Nie ma co się rozczulać. Było i minęło i od Lutego prowadzę normalne życie ;)

Ostatnie dni spędziłam na pokazywania miasta nowej au pair, pożegnaniach i pakowaniu. Napomknę że do host rodzinki przyjechałam z jedną walizką a wyjechałam z trzema, torbą, kartonem, rakietą do tenisa i rolkami. Całe szczęście, że to tylko Niemcy a nie UK ;)

Ostatniego wieczoru wraz z Justyną i Pati bawiłyśmy się przy butelkach naszego najlepszego wina. Były tańce, śmiech i dziwne nagrywanie filmików z których najbardziej uwielbiam fragment gdy Justyna wygłasza do mnie "ostatnie słowa":

Kochana Marto, ja chcę Ci coś powiedzieć. 
Jak będzie Ci smutno kiedyś, jak już pojedziesz do tego zadupia gdzie nie ma nawet łóżka*, ale to się kupi, nie ważne. To pomyśl sobie, że tu jestem ja, i zawsze możesz do mnie wrócić. I wypijemy wino, porozmawiamy i będzie fajnie i kocham Ciebie bardzo i nie odchodź za daleko . W ogólne melduj się, dzwoń na skype i wracaj szybko. Ja Ci daję trzy tygodnie i Ty wrócisz do mnie z powrotem. 

I jak tutaj nie wierzyć w ludzi? ;)

Ostatni tydzień w zdjęciach. Uwaga - jeden z niewielu gdzie autorka jest na więcej niż na jednym zdjęciu ;)

 Będąc Au Pair stać mnie było na wszystko i jakoś nawet nie oszczędzałam za wiele. Ale trzeba pamiętać - dla mnie tutaj jest taniej niż w Polsce. 

 Mój nowy kumpel którego wszyscy znamy i kochamy. 

 Podczas śpiewania "Pada śnieg" ;D

 Zdjęcie tego domu miałam zrobić kilkanaście razy ale nigdy nie wychodziło. W ostatnim tygodniu wyszło. 

 Adenauerplatz mój ulubiony. 


 Brudne centrum. Ale pasmo tych bloków nawet przypadł mi do gustu. 


 Mieszkaj na dzielnicy dr. Oetkera i czuj te zapachy. Tak moi mili- dr. Oetker to Niemiec pochodzący z mojego Bielefeldu ;D

 Jak już mówiłam - współczesnej sztuki nie rozumiem!

 Wprowadzałam Pati w życie Au Pair. 

 W ostatnią sobotę wybrałam się z Pati i host mamą na dyskotekę. Jak na "bogate miejsce" było dość spoko. 

Ja ;)


Nie wiem ile tysięcy razy spoglądałam przez to okno wychodzące na ulicę. Ostatniego dnia i Bielefeld ze mną płakał. 

I dzieci na sam koniec !

32 komentarze:

  1. ...koniec czegoś fajnego, ale i początek czegoś nieznanego...

    OdpowiedzUsuń
  2. fajne zdjecia;)

    OdpowiedzUsuń
  3. jak dałaś sobie radę z językiem ? dobrze szprechasz? :D ja też jestem sentymentalna cholernie przywiązuje się do miejsca i ludzi :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Będziesz miała co wspominać ;)
    A teraz czas pomysleć o swoich potomkach hihi ;P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ha ha ha. Nie, nie. Teraz czeka mnie odpoczynek :) O swoich pomyślę tak około 30ki a to jeszcze dużo czasu ;)

      Usuń
  5. a ja lubię Twoje posty z cyklu au pair :) fajny okres

    OdpowiedzUsuń
  6. Fajne miałaś dzieciaki, na pewno się do Ciebie przywiązały:)
    Mam duży sentyment do Niemiec, lubię ten kraj i nie rozumiem, dlaczego tak wiele Polaków ma do Niemiec i niemieckiego tak wielkie uprzedzenia:)

    OdpowiedzUsuń
  7. wooow no to tylko pozazdroscic ;)
    swietnego masz bloga :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Zazdroszcze :)
    Geeenialne zdjęcia *.*
    Super blog :D
    Obserwujemy? Ja juz i licze na rewanż :P
    http://optymistycznieee.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  9. Moja mam pilnowała dziecko przez 3 lata, więc domyślam się, co to znaczy przywiązać się do tak małego człowieczka :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Czasem trzeba coś zakończyć, żeby móc zacząć coś nowego :) Dom z 4 zdjęcia mnie zachwycił :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widywałam go średnio 5 razy w tygodniu. A mieszkałam tam 16 miesięcy. Dopiero w ostatnim tygodniu stało się i zrobiłam zdjęcie ;)

      Usuń
  11. Ciekawa przygoda życia... Ja pewnie bym się nigdy nie zdecydowała, zresztą moje życie potoczyło się takimi drogami, że nawet nie mialabym możliwości. Za to mój mąż uwielbia Niemcy i gdybym tylko się zgodziła to od razu byśmy się tam przenieśli. Ale ja jakoś nie mogę się przekonać do tego kraju... Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  12. Słodkie te malce, wiem jak łatwo się do nich przywiązać, już wiem, że za 'moją' Torri też będę tak tęsknić po powrocie :)

    OdpowiedzUsuń
  13. smutne trochę to co piszesz, ale pewnie tam wrócisz, chociaż w odwiedziny:))piwko Solitos w Niemczech tez bardzo lubię-taki zamiennik Desperados:)))moim zdaniem tez w Niemczech jest jakoś taniej, w ogóle inaczej się żyje:*

    OdpowiedzUsuń
  14. Będziesz mieć co wspominać. Tymczasem pewien rozdział zakończyłaś.
    Wszystko co dobre kiedyś się kończy ale tym samym zaczyna drugie. Jak domino.

    Pomyśl sobie jak przyjemną rzeczą będzie kiedyś spotkanie z Twoimi małymi podopiecznymi (które już takie małe nie będą :P )

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O ile będą mnie pamiętać ;) No wtedy przez te 5 minut będą nawet grzeczne pewnie ;)

      Usuń
  15. Querida amiga Marta !!!!

    Visitando uma amiga, cujo Blog. achei na NET, vi um seu comentário e também resolvi conhecer seu espaço.
    Seu Blog é muito bacana. Também com lindas paisagens urbanas. Gostei de tudo que vi. Está de parabéns. Já
    Sou seu seguidor. Um lindo dia e maravilhosa Semana para você!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
    Beijos de luz!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

    POETA CIGANO –11/04/2013

    http://carlosrimolo.blogspot.com
    “Poesias do Poeta Cigano”

    Macaé - Rio de Janeiro - Brasil

    Obs: Me sentirei lisonjeado se ver o selinho
    Identificador do meu Blog. nesse seu belíssimo
    Espaço, óbvio, se me permitir.!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  16. o tak, takie słowa zawsze na plus~!:)

    OdpowiedzUsuń
  17. To chyba fajna przygoda. Zawsze chciałam być aupair, ale teraz to jestem już za stara :)

    OdpowiedzUsuń
  18. dr. Oetker aa :)) świetna przygoda :)

    OdpowiedzUsuń
  19. ja jestem opiekunką w Polsce, ale kończę moją przygodę w sierpniu i chyba będę bardzo płakać za dziewczynką którą się opiekuję(mimo, że pozostanę z nią w stałym kontakcie), no ale cóż przedszkole czeka :)pozdrawiam Cię serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  20. ooohooo jakie zmiany widzę ;o to ja nie wiedziałam ;x
    Trzymaj się :)

    OdpowiedzUsuń
  21. Będziesz miała co wspominac.:d

    OdpowiedzUsuń
  22. piękny ten zameczek na zdjęciu :)
    3mam kciuki za normalne życie :) ale nie do końca normalne ;)

    OdpowiedzUsuń
  23. oj tam będziesz miała wspomnienia!!:D:D:D:D no i znajomość języka dobrą w małym palcu a to mega wazne:D

    OdpowiedzUsuń
  24. To musiała być świetna przygoda, choć ja chyba nie zdecydowałabym się na bycie Au Pair jako bardzo młoda dziewczyna (choć teraz sama jestem już mamą ;) - także podziwiam.
    pozdrawiam :))

    OdpowiedzUsuń